środa, 23 stycznia 2013

Podbeskidzie i GKS nie chcą walczyć o utrzymanie

Do początku rundy wiosennej w Ekstraklasie zostało jeszcze trochę czasu. Kilka tygodni złudzeń dla kibiców Podbeskidzia Bielsko-Biała i GKS Bełchatów.

Od zakończenia katastrofalnej dla tych zespołów rundy jesiennej minął już ponad miesiąc. Wydawało się, że końcówka 2012 i początek 2013 roku będą wypełnione transferowymi doniesieniami z obu klubów. Tymczasem wygląda na to, że kandydaci do spadku już pogodzili się z grą w I lidze w sezonie 2013-14.

GKS i Podbeskidzie zimowe przygotowania zaczęły z nowymi trenerami. W Bełchatowie znowu dowodzi Kamil Kiereś, który zaczynał sezon, a "Górali" poprowadzi Dariusz Kubicki. Od ich zatrudnienia minęło już sporo dni, a w rubryce "Przybyli", jeśli chodzi o zawodników, pustki. Do tej pory jedynym nowym piłkarzem w którymś z tych dwóch drużyn jest Błażej Telichowski, który dołączył do Podbeskidzia.

Na miesiąc przed startem rundy wiosennej w Bełchatowie i Bielsku-Białej rzucają nazwiskami i zastanawiają się, czy postawić na młodych zawodników czy ściągać ligowych wyjadaczy. Decyzji brak, a czas ucieka. Trudno będzie się dziwić, jeśli wiosną zaczną uciekać rywale i na długo przed ostatnią kolejką los GKS i Podbeskidzia będzie przesądzony.

Kilka sezonów temu Odra Wodzisław Śląski sprowadziła zimą kilku zawodników. Dariusz Kozielski robił wszystko, by uratować zespół przed spadkiem, bowiem domyślał się, że to może być koniec piłki w tym mieście. Misja się nie powiodła. Odra spadła, a teraz gra w III lidze i nie liczy się w walce o awans. W Bielsku-Białej i Bełchatowie pojawiają się głosy, że trzeba powoli budować zespół, który w kolejnym sezonie powalczy o powrót do Ekstraklasy. W ostatnich latach takie powroty udało się zaliczyć Widzewowi Łódź, Górnikowi Zabrze, Piastowi Gliwice. Są też jednak przykładu mniej optymistyczne - Zagłębie Sosnowiec, ŁKS Łódź, Polonia Bytom, Arka Gdynia, wspomniana Odra. Dlatego dziwię się, że działacze GKS i Podbeskidzia po rozwiązaniu umów z wieloma zawodnikami nie ściągnęli już nowych i nie pozwolili pracować trenerom w spokoju. 9 punktów do Ruchu Chorzów i 10 do Korony Kielce to dystans spory, ale nie taki, którego nie dałoby się odrobić. Oczywiście przy innym myśleniu. A tak spadkowiczów już znamy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz