sobota, 26 stycznia 2013

Mucha jak to mucha. Tylko wkurwia

Chuj z piłkarzami i meczem. Ministra Mucha ma nowy pomysł. Niech ludzie przychodzą na stadiony dla... pokazów pirotechnicznych.

Czy ta kobieta ma pojęcie, o czym mówi? Czy wie, jak wygląda pirotechnika na stadionach? Wygląda na to, że wie to równie dobrze, jak to, jak wybiera się zespoły do gry o Superpuchar.

- Także w tej kwestii możemy znaleźć nić porozumienia - zapaliła iskierkę nadziei Mucha, odnosząc się do pirotechniki. Po chwili na tę iskierkę wylała jednak wiadro wody. Mrożącej krew w żyłach. Idiotyzm z tej wypowiedzi bije po oczach silniej niż Kliczko.

- Jeśli będziemy mówić o pokazie pirotechnicznym przed lub po meczu, robionym przez wyspecjalizowaną firmę, w sposób bezpieczny, przez ludzi którzy są do tego przygotowani, to o takiej pirotechnice można ze mną rozmawiać i ja taką pirotechnikę poprę – powiedziała ministra.

Odejdź kobieto. Montuj fotoradary, wspieraj związki partnerskie, szukaj trotylu, napisz słownik "mowy nienawiści", ale od polskiej piłki się odczep. Może jest gówniana, ale obecność w jej pobliżu Muchy sytuacji nie poprawi. Tylko jeszcze gorzej wkurwia.

piątek, 25 stycznia 2013

Bereszyński "Judasz"? Pozdrawiam Doctora NWS

Najpierw były groźby - telefony, smsy, wpisy na forach internetowych i w komentarzach na portalach. Teraz idioci postanowili walczyć nutami...

Doctor NWS nagrał utwór. Poświęcił go Bartoszowi Bereszyńskiemu, który odszedł z Lecha Poznań do Legii Warszawa.

Trudno mi oceniać poziom muzyczny, bo z filharmonią blisko nie jestem, ze szkołą muzyczną także nie, ale słyszałem w życiu lepsze rzeczy. Ocenić mogę natomiast warstwę tekstową "Judasza" autorstwa Doctora NWS.

Nie wiem, co oznacza tajemniczy skrót NWS. Może Niezbyt Wiele Szarych (komórek w domyśle). Wiem natomiast, że Doctor szybko powinien udać się do... lekarza. Służę wykazem poznańskich placówek: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Szpitale_w_Poznaniu

Z kretynizmu nie leczą co prawda, ale może gustownie ubiorą w strój wiązany na plecach.

PS. Nie podaje linku do twórczości Doctora. Głupich niby nie sieją, ale nie ma co rozsiewać debilizmów...

środa, 23 stycznia 2013

Jesteś od podawania piłek? To je k... podawaj

Chłopcy od podawania piłek są na boisku od... UWAGA BĘDZIE NIESPODZIANKA - podawania piłek. W meczu Swansea z Chelsea jeden z nich nie wywiązał się ze swoich obowiązków. Dostał kopa od Edena Hazarda, a piłkarz wyleciał z boiska. Słusznie, ale...

Cała sytuacja miała miejsce w meczu Swansea - Chelsea w półfinale Pucharu Ligi Angielskiej. W 80. minucie, gdy w dwumeczu nadal było 2:0 dla "Łabędzi", które właśnie w takim stosunku wygrały na Stamford.

Na 10 minut przed końcem rewanżu piłka wypadła poza boisko. Chłopak od podawania futbolówek zamiast zwrócić piłkę do gry, przewrócił się i nakrył ją ciałem. Hazardowi się spieszyło. Po nieudanej próbie wyłuskania piłki, w końcu z nerwów kopnął chłopaka i... rozbił bank. Piłka się pojawiła. Belg nie zdążył wprowadzić jej do gry. Sędzia wyrzucił go z boiska.

Arbiter nie mógł zachować się inaczej. Piłkarz musiał wylecieć z boiska za niesportową postawę. Oczywiście media szybko zareagowały słowami "skandal" i "bandyta", użalając się jednocześnie nad "poturbowanym" i "pokopanym" chłopakiem. Problem w tym, że ten ani nie został poturbowany, ani skopany. Dostał jedynie kopa za brak... postawy fair play.

Gdyby Demba Ba strzelił w środę gola ręką, a Juan Mata "zanurkował" i wywalczył rzut karny, słynny już chłopak od podawania piłek kląłby pewnie na czym świat stoi i wyzywał zawodników Chelsea od najgorszych. Sam zachował się jednak dokładnie tak samo.

Oczywiście zachowanie Hazarda należy napiętnować. Młody piłkarz nie powinien pozwolić, by puściły mu nerwy. Jednocześnie jednak nie można pisać o pokrzywdzonym chłopaku od podawania piłek. Bo jego obowiązkiem jest PODAWANIE PIŁEK, a nie przykrywanie ich brzuchem, bo może się okazać, że niedaleko pojawi się jakiś piłkarz, którego zadaniem jest kopanie piłki. I chce swoje obowiązki wykonywać...

ZOBACZCIE CAŁE ZAJŚCIE:

Podbeskidzie i GKS nie chcą walczyć o utrzymanie

Do początku rundy wiosennej w Ekstraklasie zostało jeszcze trochę czasu. Kilka tygodni złudzeń dla kibiców Podbeskidzia Bielsko-Biała i GKS Bełchatów.

Od zakończenia katastrofalnej dla tych zespołów rundy jesiennej minął już ponad miesiąc. Wydawało się, że końcówka 2012 i początek 2013 roku będą wypełnione transferowymi doniesieniami z obu klubów. Tymczasem wygląda na to, że kandydaci do spadku już pogodzili się z grą w I lidze w sezonie 2013-14.

GKS i Podbeskidzie zimowe przygotowania zaczęły z nowymi trenerami. W Bełchatowie znowu dowodzi Kamil Kiereś, który zaczynał sezon, a "Górali" poprowadzi Dariusz Kubicki. Od ich zatrudnienia minęło już sporo dni, a w rubryce "Przybyli", jeśli chodzi o zawodników, pustki. Do tej pory jedynym nowym piłkarzem w którymś z tych dwóch drużyn jest Błażej Telichowski, który dołączył do Podbeskidzia.

Na miesiąc przed startem rundy wiosennej w Bełchatowie i Bielsku-Białej rzucają nazwiskami i zastanawiają się, czy postawić na młodych zawodników czy ściągać ligowych wyjadaczy. Decyzji brak, a czas ucieka. Trudno będzie się dziwić, jeśli wiosną zaczną uciekać rywale i na długo przed ostatnią kolejką los GKS i Podbeskidzia będzie przesądzony.

Kilka sezonów temu Odra Wodzisław Śląski sprowadziła zimą kilku zawodników. Dariusz Kozielski robił wszystko, by uratować zespół przed spadkiem, bowiem domyślał się, że to może być koniec piłki w tym mieście. Misja się nie powiodła. Odra spadła, a teraz gra w III lidze i nie liczy się w walce o awans. W Bielsku-Białej i Bełchatowie pojawiają się głosy, że trzeba powoli budować zespół, który w kolejnym sezonie powalczy o powrót do Ekstraklasy. W ostatnich latach takie powroty udało się zaliczyć Widzewowi Łódź, Górnikowi Zabrze, Piastowi Gliwice. Są też jednak przykładu mniej optymistyczne - Zagłębie Sosnowiec, ŁKS Łódź, Polonia Bytom, Arka Gdynia, wspomniana Odra. Dlatego dziwię się, że działacze GKS i Podbeskidzia po rozwiązaniu umów z wieloma zawodnikami nie ściągnęli już nowych i nie pozwolili pracować trenerom w spokoju. 9 punktów do Ruchu Chorzów i 10 do Korony Kielce to dystans spory, ale nie taki, którego nie dałoby się odrobić. Oczywiście przy innym myśleniu. A tak spadkowiczów już znamy...