Jak się robi w Polsce sukces? Recepta jest prosta. Czeka się na jakieś osiągnięcie, a potem w wywiadach podkreśla się, że to efekt reform i działań.Jerzy Engel w rozmowie z "Piłką Nożną" stwierdził tak: - Zakładaliśmy na początku kadencji rozpoczętej w 2008 roku, że reforma powinna skutkować medalem podczas mistrzostw Europy juniorów i plan udało się w roku 2012 wykonać. Zespół Marcina Dorny awansował do półfinału, przegrywając tylko jedno spotkanie - z Niemcami (zapomniał dodać, że Polacy wygrali też tylko jeden mecz - przyp. red.). Wprowadzony system zaczął przynosić efekty, profil pracy z juniorami rozpisaliśmy długoterminowo, do 2019 roku, czyli roku wielkiego jubileuszu PZPN. Na tyle nowocześnie, że nowy dyrektor sportowy nie będzie musiał w ten dokument specjalnie ingerować.
Super. Bomba. Czyli w PZPN ustalili, że sukces będzie i jest. Nie ustalili tylko kiedy. Gdy sukces się pojawił, to nagle okazało się, że właśnie tak stało w planach. Kwiaty, wywiady, wizyty w zakładach pracy! Co dalej zakłada plan? Jakiś medal? Tego nie wiadomo. Tego Engel nie mówi. To przecież byłoby chore. Jak już sukces przyjdzie, to się ogłosi, że właśnie był na ten moment zaplanowany, a reforma przyniosła owoce.
Engel chwali się też, że w Polsce, właściwie dzięki niemu nie zmarł z powodu wady serca żaden piłkarz. Może minister zdrowia powinien zwrócić się do Pana Jerzego. Reforma służby zdrowia? Pestka.
Tym bardziej, że Engel ma już sukcesy w kontaktach ze starszymi paniami. - Jako anegdotę przytoczę, że ostatnio w sklepie zaczepiła mnie starsza pani i podziękowała za taktyczne rysuneczki w telewizji, które przeszły w Polsce do klasyki. Powiedziała, że mimo 85 lat na karku dopiero teraz, dzięki moim wyjaśnieniom, zrozumiała, że piłkarze muszą myśleć w trakcie meczu - powiedział Engel. No pięknie. Czekamy aż Engel rozrysuje jeszcze twierdzenie Pitagorasa i zbawi tym 90-letniego sąsiada.
A na koniec hit. Engel chce jeszcze wrócić na ławkę trenerską. Co prawda do Azji nie chciał wyjechać, 6 ofert z Ekstraklasy odrzucił, bo miał misję w PZPN, jakaś oferta zagraniczna nie napłynęła z wymarzonego kierunku, a na Cyprze nie chce robić konkurencji synowi, ale Engel jest gotowy. Najchętniej w Polsce. Może w ekipie Megalomania Zjednoczeni?
Aha. Engel stwierdził też, że Marcin Dorna absolutnie nie powinien przejmować reprezentacji olimpijskiej, więc niedługo Dorna... dostanie nominację. Ot tak na przekór Engelowi. A jak nie awansujemy na igrzyska olimpijskie, to Engel znowu udzieli wywiadu.