Polski piłkarz przeważnie ambicji ma tyle, co kot napłakał. Osobiście tylko raz widziałem, jak koło kociego oka pojawiła się kropelka, ale nie ma pewności, że była to łza. Nie o kotach jednak chciałem tym razem, lecz o przeambitnym ART.
Abdou Razack Traore to gość, który dopiero co skończył 24 lata. W Lechii Gdańsk błyszczał, jak na piłkarza z Afryki przystało, wtedy, kiedy mu się chciało. Jesienią chciało mu się aż miło, dlatego wydawało się, że w styczniu trafi do silniejszego klubu z poważnej ligi. A przynajmniej do silniejszego klubu w Polsce. Nic z tego. Traore nie wylądował w Legii Warszawa, nie przeszedł do Bundesligi, nie wyjechał nawet do Rosji lub na Ukrainę. Właściwie przesądzone jest, że zagra w Al-Ittifaq ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Kasa, misiu, kasa. Bo nikt nie powie mi, że czarne jest czarne, a białe białe i lepiej grać w Azjatyckiej Lidze Mistrzów niż bić się o Ligę Mistrzów np. w barwach Legii.
Trore wybrał wyjazd do ZEA W wieku 25 lat trafił na futbolowy margines. Polska takim marginesem też jest oczywiście, ale jednak w innym zeszycie. Tym europejskim, gdzie futbol znaczy więcej niż w Azji. Chociaż nie zawsze pod względem finansowym.
Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że widoczny jest nie tylko brak ambicji Traore. Niestety jednocześnie potężnego kopa w dupę dostała nasza Ekstraklasa. Okazało się bowiem, że lepiej grać nawet w ZEA niż w Polsce. Że bycie gwiazdą w Ekstraklasie oznacza dokładnie tyle, ile waży komar. Nawet nachłeptany krwi po skrzydła. Niestety. Wyjątki w postaci Lewandowskiego, Milika tylko potwierdzają regułę. 24-letni Traore dla poważnych i mniej poważnych klubów z Europy nie był łakomym kąskiem. Jeszcze pałętający się w ogonie Bundesligi Greuther Fuert by się skusił, ale ktoś wyżej w tabeli już niekoniecznie.
Który zawodnik przyjeżdża do polskiej Ekstraklasy z innego powodu, jak tylko dlatego, że nie udało mu się załapać do lig zachodnich lub już go tam nie chcą?
OdpowiedzUsuńNie wysilają się i nie mają w Polsce żadnych celów sportowych. Są oczywiście wyjątku, jak Andradina, czy Ljuboja.
Co wyprawiał nigeryjski pomocnik Wisły Kraków, Kalu Uche, gdy otworzyła się szansa gry na zachodzie. Z dnia na dzień miał Wisłę wiadomo gdzie. ... to było już dawno, ale czy coś się zmieniło w podejściu tych zawodników do polskiej ligi?