Gdy ogląda się głównego kandydat do mistrzostwa kraju, aktualnego lidera, to w wielu ligach można spodziewać się niezłego poziomu. W piątek obejrzałem mecz Legii. Na zmianę z Kac Vegas...
Obie pozycje były śmieszne. Film śmieszny w sensie zabawny, mecz śmieszny w sensie tragiczny. Poszczególne sceny w filmie i meczu były równie absurdalne. W tym pierwszym zamierzone, w drugim zupełnie nie...
Z gry Legii nie rozumiem zupełnie nic.
Niby dociera do mnie, że piłkarz polskiego klubu - w przeciwieństwie do zawodników wielu innych lig - nie jest w stanie być w formie przez całe długie TRZY miesiące, ale tego nie rozumiem.
Niby dociera do mnie, że Urban pewnie chciał przeszkody w postaci Korona, GKS Bełchatów i Podbeskidzie zaatakować z marszu, a szczyt (??) formy przygotował na kwiecień i maj, ale i tak nie rozumiem, czemu jego zespół w tym marszu zdobył tylko 4 punkty.
Niby dociera do mnie, że nikt się przed Legią nie położy i nie będzie czekał na najniższy wymiar kary, ale nie rozumiem, jak zespołów ze strefy spadkowej nie można na spokoju ograć umiejętnościami.
Niby dociera do mnie, że Legia po strzeleniu gola z Podbeskidziem próbowała bronić prowadzenia 1:0, ale tego nie rozumiem. To nie lepiej pójść za ciosem, dobić rywala i ostatnie pół godziny grać sobie na luzie?
Niby dociera do mnie, że Legia i tak wygrała, ale nie rozumiem po co zafundowała sobie takie nerwy.
Niby dociera do mnie, że niedługo Legię będzie może można chwalić, ale nie rozumiem dlaczego tak się stanie. Nie wiem, czy rozumie to ktokolwiek - z Janem Urbanem i piłkarzami Legii włącznie.
Niby dociera do mnie, że mistrzostwo Polski znaczy niewiele w skali europejskiej, ale nie rozumiem, czemu miałbym przestać emocjonować się walką o tytuł.
Niby dociera do mnie, że mistrzostwo to prawie pewna klęska w eliminacjach Ligi Mistrzów, ale wciąż mam nadzieję...
Trzeba tylko zrozumieć...
Też jestem zdziwiony "postępami" lidera. Z taką grą to nawet nie ma co szukać w Lidze Europy
OdpowiedzUsuńJaka liga, taki lider...
OdpowiedzUsuń