Franciszek Smuda znalazł pracę w Jahn Regensburg, ale nadal nie może zapomnieć o reprezentacji. "Franz" znowu nieudolnie się tłumaczy.
Polska pod wodzą Smudy poniosła klęskę na Euro 2012. W trzech meczach zanotowała dwa remisy i porażkę. W efekcie zawiodła oczekiwania kibiców, którzy liczyli, że współgospodarz turnieju awansuje do ćwierćfinału.
Teraz Smuda niepowodzenie próbuje tłumaczyć... formułą turnieju. Proszę zwrócić uwagę, że kadra Waldka Fornalika zagrała już więcej meczów o punkty niż moja. My nie mogliśmy odrobić strat, bo nie było kiedy. Trzy mecze w ciągu ośmiu dni i po turnieju - powiedział Smuda w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Wszystko prawda, ale... wystarczyło ograć Grecję oraz Rosję i niczego nie trzeba byłoby odrabiać. Ba, wystarczyło pokonać Czechów w ostatnim meczu i też byłby awans do ćwierćfinału.
"Franz" teraz próbuje karmić opinię publiczną jakimś bajeczkami o odrabianiu strat oraz historią o problemie reprezentacji. - Polega on na tym, że kadra ma tylko trzech zawodników na poziomie światowym. Na młodych, którzy osiągnęliby ich poziom, musimy jeszcze poczekać. Fornalik ma ten sam kłopot, co ja - stwierdził Smuda.
W ten sposób Smuda sam strzela sobie w stopę, gdyż w takim razie nie znalazł przez czas swojej kadencji żadnego reprezentanta! Łukasza Piszczka, Roberta Lewandowskiego i Jakuba Błaszczykowskiego ukształtowała w końcu Borussia Dortmund. Zresztą cała trójka i tak dużo gorzej gra (i nie chodzi o współpracę z kolegami, ale o grę indywidualną) w reprezentacji niż w klubie.
Fornalika od Smudy już różni to, że szuka piłkarzy. Powołał Milika, wezwał Stępińskiego, sprawdzi Furmana i Jędrzejczyka. Może któryś z nich wystrzeli i stanie się liderem reprezentacji. Smuda oparł się o trójkę z Dortmundu, narzekanie na brak Arboledy i wojenki z mediami.
Mam nadzieję, że Smuda wreszcie zamilknie na temat Euro 2012. I od czerwca będzie tłumaczył, dlaczego i z czyjej winy nie udało się utrzymać Jahn Regensburg w 2. Bundeslidze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz