środa, 6 lutego 2013

Napastnik w swoim polu karnym? To niebezpieczne


Najczęściej bramki samobójcze zdarzają się obrońcom. Takie ryzyko zawodowe. Jednak i w powiedzeniu, że gdy napastnik pojawia się we własnym polu karnym, to robi się niebezpiecznie, jest wiele prawdy...

Ostatnio przekonał się o tym Cristiano Ronaldo. Portugalczyk wrócił pod własną bramkę w meczu z Granadą. Gospodarze wykonywali rzut rożny, a CR... świetnie wykończył centrę. Real przegrał 0:1.



Nie tylko Ronaldo w takich okolicznościach wpakował piłkę do bramki strzeżonej przez kolegę z zespołu. W 2010 roku w meczu z Chievo Werona zdarzyło się to Zlatanowi Ibrahimoviciowi. Ta bramka dała nadzieje gościom, ale ostatecznie to Milan wygrał 3:1. Przy golach na 1:0 i 2:0 autorstwa Pato asystował "Ibra".

Samobójczy gol Wayne'a Rooneya nie zaszkodził Manchesterowi United. Anglik wpakował piłkę do swojej bramki przy stanie 0:0. Potem jednak strzelił dwa gole we właściwym kierunku, zaliczył dwie asysty i MU wygrał 4:2.

Milan wygrał, ManUnited wygrał, a nie udało się Interowi Mediolan w meczu Ligi Mistrzów z Twente Enschede (2:2). Jednego z goli dla Holendrów strzelił... Diego Milito. Argentyńczyk też "ucierpiał" w walce o dośrodkowaną piłkę.

Bramka samobójcza przytrafiła się również Dembie Ba. Nowy napastnik Chelsea Londyn jeszcze jako gracz Newcastle United zapewnił remis 1:1... Sunderlandowi.
 

Zakaz zbliżania się do własnej bramki powinien dostać Peter Crouch. Zdobył samobója w barwach Tottenham Hotspur, zaliczył też trafienie do nie tej siatki w koszulce Stoke. 

 

Crouch i tak nie może jednak narzekać. Co ma bowiem powiedzieć Jonathan Walters. Napastnik Stoke City (ten klub przewija się tu dość często) w niedawnym spotkaniu z Chelsea zmarnował rzut karny i dwukrotnie wpakował piłkę do bramki swojej drużyny. Wszyscy napastnicy wymienieni powyżej mogą się więc cieszyć, że taki koszmar nie stał się ich udziałem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz